Czujesz, że nerw został nadszarpnięty. Został wyciągnięty, gdzieś z okolic brzucha i teraz narasta. Coraz bardziej i bardziej, aż Cię całkowicie opanowuje…
Gniew
Często się złościsz? Mi się zdarza. Gniew dopada mnie czasami znienacka. Innym razem przeczuwam, niemal słyszę jak nadchodzi powolnym, coraz głośniejszym krok za krokiem. Gdy już przyjdzie, trudno go przegonić. Czasem sprawia, że hamulce nam szwankują. Bywa, że z trudem uda się wyhamować. Bywa też i tak, że trzeba pędzić do łazienki, zamknąć się na klucz i liczyć do dziesięciu jednocześnie zatykając sobie uszy, by nie słyszeć krzyku i płaczu dochodzącego zza drzwi.
Mówi się, że dzieci potrafią nam zszargać nerwy. Ja twierdzę, że to nie dzieci, tylko nasza bezradność wobec dzieci doprowadza nas do szału, wściekłości i drżenia powieki. Nasza bezsilność sprawia, że w ułamku sekundy nabieramy przekonania, że krzyk, sprawi, że rodzeństwo przestanie się kłócić, że szarpnięcie małą rączką pomoże, by dziecko przestało machać łyżką na boki i rozrzucać jedzenie. Bezradność sprawia, że zamykamy dziecko w pokoju, by się tam samo uspokoiło.
Zostaw to.
Potrzeba niezwykłej siły woli, by przegnać gniew, zanim na dobre się w nas rozpanoszy. Zapewne to też kwestia treningu i wiedzy, jak go przegnać. Potrzebny jest też czas. Czas jest najważniejszy. Mówi się, że czas daje ukojenie, ale w przypływie gniewu, gdy już zaciskamy pięści potrzebujemy ukojenia na teraz, już! Potem będzie już za późno.
Nerw nadszarpnięty, pięść się zaciska, usta się już otwierają, ale wiesz co? Zostaw to. Zwyczajnie zostaw w spokoju to, co Cię tak wkurzyło. Teraz masz czas. Chwilę, żeby zdecydować, co zrobić. Spalić hamulce czy zatrzymać się na chwilę i pomyśleć. Gdy podejmujesz decyzję, Twój bezpiecznik i hamulce jeszcze działają. Co zrobisz? To już zależy od Ciebie i sytuacji.
Gdy kłótnia rodzeństwa przeradza się w bijatykę, trzeba odseparować od siebie smyki i zabrać przedmiot, o który się pokłócili. Nie musisz wtedy krzyczeć. Gdy maluch rzuca jedzeniem, gdzie popadnie złap za talerz, nie za rękę. Zamiast siłą zamykać płaczące dziecko w pokoju, lepiej Ty zamknij się w łazience, by złapać oddech.
Daj sobie czas, odetchnij, pomyśl, a potem działaj.
mama Julki
PS. Do treningu panowania nad złością zarówno Twoją, jak i dziecka przygotowałam karty „Radzę sobie ze złością”. Możesz je otrzymać bezpłatnie po zapisie na NEWSLETTER.
Photo by Heather M. Edwards on Unsplash